Wykład poświęcony krytyce teatralnej Antoniego Słonimskiego
Słonimski, krytyk nieprzekupny
Kiedy się zaczyna rozmawiać o Antonim Słonimskim jako krytyku teatralnym, od razu pamięć podsuwa dziesiątki bon motów, które ukuł, celnych i trudnych do podrobienia ciosów, które zadał miernotom, choć przy okazji zdarzało mu się czasem ugodzić boleśnie tych, których po prostu nie cenił albo nie doceniał, jak choćby Jerzego Szaniawskiego.
Czytano i czekano na recenzje Słonimskiego z nadzieją, że komuś przyłoży i z ciekawością, w jaki sposób złoi mu skórę. Niektórzy dziwili się, że wciąż tak uporczywie zjeżdża przedsięwzięcia, których nie akceptuje, uważając, że połajankami tylko przysparza sobie wrogów.
Dlaczego przykładał, objaśnił sam Słonimski w jednej ze swoich „Kronik tygodniowych” [1929], publikowanych na łamach „Wiadomości Literackich”, nota bene należących do teksów, na które Czytelnicy czekali z niesłabnącym zainteresowaniem, poniekąd flagowych – obok publicystyki Boya – dokonań tygodnika. Jak to było naprawdę, będę próbował dociec podczas spotkania w Toruniu.
Zapraszam.
Tomasz Miłkowski
